Czego potrzebuję, żeby przetrwać jesień.

Źródło
Nie lubię jesieni, nie lubię też zimy ani żadnej innej pory roku, jeśli jest zimno. Jestem typowym przedstawicielem ciepłolubnych i ja naprawdę, mogłabym mieszkać na pustyni. I choć jesień w Stanach, jest naprawdę piękna, a liście przybierają niesamowite barwy, to i tak nienawidzę tej pory roku. Nie lubię wstawać kiedy jest ciemno i nie lubię świecić światła od 4 po południu. Nie lubię zimna, deszczu i wiatru. W związku z tym, muszę sobie mocno umilać jesień aby nie popaść w jakąś depresję czy inne cuda. Oto moje top 10, które pomaga mi przetrwać ten ciężki czas.

   1. Dynia -    Zupa dyniowa! Nienawidzę jej robić bo nienawidzę tej całej papraniny, ale sam efekt jest warty poświęcenia. Choć, wolę iść na zupkę do restauracji, przynajmniej nie muszę później remontować całej kuchni i połowy salonu. Oprócz zupy, uwielbiam ciasto dyniowe, kawy dyniowe i dyniowe zapachy. Ogólnie, dynia jest super.
   2. Cynamon -    Cynamon wszędzie, w kawie w cieście, w owsiance. A jak mam ochotę na coś słodkiego i ciepłego jednocześnie, to kroję jabłka, podsmażam na maśle i sypię cynamon do oporu. Uwielbiam cynamon ale tylko właśnie na jesieni, w zimie już mniej (bo zapewne mi się przejada) a w lecie w ogóle! Dlatego jesień to zdecydowanie cynamon.
   3. Starbucks -    a dokładnie to Pumpkin Spice Latte. Oj, uwielbiam tą sezonówkę całym moim zmarzniętym serduszkiem. I chociaż słodkie to jak miód, a ja za słodkim nie przepadam, to kiedy trwa jesień, mogłabym je pić i pić.
   4. Koc -    kocyk, ale tylko taki całkiem mięciutki jak koci brzuszek. Żadne tam ciężkie wełniane pledy, absolutnie, tylko mięciutkie jak chmurka, o które regularnie toczę wojnę z własnym kotem, bo chociaż mam ich przynajmniej kilkanaście, to On zawsze chce, akurat ten, który ja też chcę.
   5. Film -    ale tylko słodkopierdzące romanse i komedie romantyczne. Normalnie, to ja gustuję w dramatach bądź horrorach ale na jesieni, potrzebuję się odmóżdżyć, żeby nie ulec jesiennej depresji. Wtedy, ku uciesze mojego połówka, włączam ten cały romantyczny chłam i staram się je całkiem uważnie oglądać. I to nic, że wszędzie te same mordy.
   6. Książka -    kocham książki. Czytam ich bardzo dużo, ale zazwyczaj z okazji jesieni, wracam do tytułów, które już czytałam, które mi się spodobały. Ciężko mi się zabrać za coś nowego, ponieważ zawsze się boję, że książka mnie przytłoczy, a ja naprawdę mocno przeżywam czytane historie. Dlatego wolę nie natknąć się na złą książkę kiedy jesienna chandra krąży nade mną, jak jastrząb nad yorkiem mojej kuzynki.
   7. Kot -    kot jest dobry na każdą porę roku. W ogóle nie wyobrażam sobie życia bez kota, a w długie, ciemne wieczory to już w ogóle. Wszystko się rozchodzi o to, że kot umie w idealny sposób przetrwać jesienną nudę. Tzn. śpi cały dzień i ja bym też tak chciała, ale skoro się nie da, to przynajmniej mogę sobie popatrzeć jak on może. Poza tym, u nas w mieszkaniu, są płaskie telewizory i ogrzewanie nadmuchowe, więc Pan i Władca, żeby się ogrzać, musi przyjść do swojego sługi i wtedy to mruczy, jak taki mały traktor. A przecież nie ma nic lepszego, niż zanurzenie palców, w mięciutkim futerku na brzuszku kotka i nie stracenie przy tym połowy ręki.
   8. Świeczki -    Yankee Candle i ich sezonowe słoiki. O ludzie, nie dość że fajny, romantyczny klimat, to jeszcze te zapachy... W tym roku, bardzo mi się spodobał "Crisp Fall Night", jest inny niż te wszystkie tradycyjne jabłka i dynie, ale jak dla mnie, jednoznacznie kojarzy się z jesienią.
   9. Balsam do ciała -    kocham Bad and Body Works, głównie za to, że wypuszczają produkty dopasowane do pór roku. Tym razem zdecydowałam się na "Fall is in the air", nacieram się nim namiętnie a piękny zapach utrzymuje się długie godziny. Polecam jednak uważać, już nie pamiętam nazwy, ale kiedyś miałam balsam o jakimś ciasteczkowym zapachu. Kiedy mój połówek to poczuł...przez tydzień mnie prosił żeby upiekła ciastka, a ja nienawidzę piec.
   10. Mydła -    ta sama firma, Bad and Body Works i ich mydła w płynie. Ja wiem, że one w Polsce są cholernie drogie, bo 39 złotych za mydło to jest lekka przesada. W ogóle to ja nie rozumiem skąd oni takie ceny wzięli, skoro w Stanach one kosztuje ok. 6$, co nawet pomnożone przez kurs dolara daje jakieś 23 zł... Ale warto. Ja w ogóle nie używam innych mydeł, zawsze kupuję ich ogrom a później sama nie wiem którego chcę używać. W tym momencie używam zapachu "Flannel" i podoba mi się nieziemsko, taki jakiś ciepły mi się wydaje.

A jak Wy sobie radzicie z jesienią?
A może lubicie jesienne, długie wieczory?
Co wtedy robicie?

Komentarze

  1. Wstyd się przyznać,ale nigdy w życiu nie jadłem zupy dyniowej... Nie wiedzieć czemu u mnie w domu nigdy się jej nie robiło...A szkoda... Ja za jesienią nie przepadam,ale kocham zimę, taką prawdziwą,śnieżną...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O u mnie w domu też raczej nie było zupy dyniowej, dopiero jak przyjechałam do Stanów to ta naprawdę poznałam wszystkie potrawy które można zrobić z dyni. Mam wrażenie, że dynia dla Amerykanów, to takie samo "dobro narodowe" jak kukurydza :P

      Usuń
  2. Widzę, że mamy wiele wspólnych punktów :) ja nie jestem ani zimnolubna ani za ciepłolubna. Wystarczy mi 20 stopni i dużo światła :) jesień i zima też mają swój urok, pod warunkiem że nie jest mokro, mgliście itd. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesień jest super, pod warunkiem że ma przynajmniej te 20 stopni, niestety w tym roku, od dawna u nas temperatury w okolicy 0 a nawet zaliczyliśmy już pierwszy śnieg. Zima, jak dla mnie, jest fajna tylko w okresie świąt, kiedy wszędzie są dekoracje i światełka, później jest dla mnie tylko utrapieniem, bo nie lubię jeździć samochodem kiedy jest śnieg:)

      Usuń
  3. Z tej całej listy tylko książki i koty mi się przydają. Zupełnie odwrotnie niż Ty jestem zimnolubna, od nadmiaru ciepła umieram na bóle głowy i duszności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to miałabyś ogromny problem w lecie w Chicago. Czasem mamy 100% wilgotności, jeśli w dodatku jest z 30 stopni ciepła, to odczuwalna skacze na ponad 40 w efekcie czego nie ma zupełnie czym oddychać i nawet mi jest czasem źle ;)

      Usuń
    2. Na szczęście nie wybieram się do Chicago :) Wycieczka za droga, a była przyjaciółka jest... była.

      Usuń
  4. Za zimną i deszczową jesienią też nie przepadam. Z twojej listy na pewno zupka( wczoraj zrobiłam), kocyk i książki, spacery w weekendy i smakołyki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesienne spacery są fajne, pod warunkiem że temperatura nie jest absurdalnie niska. U nas od dawna już w okolicy 0 stopni :(

      Usuń
  5. Uwielbiam jesień, podobnie jak wiosnę.
    Koniecznie muszę spróbować dyni, wstyd się przyznać, ale do tej pory nie miałam okazji... Ale pod względem jedzenia to jestem trudnym człowiekiem i mało rzeczy jem :D
    Generalnie książki, koc, kot, filmy - wszystko jak u mnie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również bardzo długo nie jadłam dyni, dopiero w Stanach :)

      Usuń
  6. Dynia, balsam do ciała i książka królują też u mnie :) Ostatnio odkryłam również kominki zapachowe i olejki eteryczne więc przez obecną jesień i zimę pomogą mi przejść również zapachy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja preferuję świece ale tylko przez to że mam kota. Jedyny kominek jaki mam, stoi w łazience, dlatego że kot tam nie ma dostępu. Kiedyś mi wywalił kominek z olejkiem na dywan....3 miesiące spierałam plamę;)

      Usuń
  7. Kochana!
    A ja nie lubię, nie używam słowa "nienawiść,. nienawidzę". To bardzo dosadnie, boleśnie brzmi!
    Uwielbiam wszystkie pory roku- za całokształt.
    Lubię chłód, może dlatego, że urodziłam się w zimowy, bardzo mroźny dzień:)
    Koc mięciutki, kawka lub herbatka plus dobra książka, świeca zapachowa, kieliszek wina, albo ciekawy film- tak!
    Balsamy do ciała cudnie pachnące i mocno nawilżające- takich używam:)
    Długie jesienne wieczorki spędzam mile i najczęściej z ukochanym Mężem, dziećmi:)
    Kulinaria, to jest to, czym wypełniam wolny czas- przez pyszne jedzonko do serc bliskich mi osób:)
    Pozdrawiam miło:)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja właśnie jeśli miałabym powiedzieć czego najbardziej na świecie nienawidzę, to zawsze odpowiadam że zimy. Serio, ja już wolę chodzić po urzędach, dostawać mandat czy płacić podatki, niż kiedy jest śnieg ;)

      Usuń
  8. Ja w listopadzie chodzę po prostu spań o 19 i śpię dłuuugo. Ożywiam się dopiero w połowie grudnia, gdyż widać już iskierkę nadziei na horyzoncie długości dnia:) PS. Zupa-krem z dyni jest OK, ale wyłącznie z podprażonymi pestkami z ww. oraz olejem z ww.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ja zawsze sobie mówię że będę chodzić wcześnie spać ale nigdy się to nie spełnia, bo zawsze mi jest szkoda dnia. I tak się właśnie męczę :p

      Usuń
    2. Jakiego dnia?! Toż od 16 już noc szczera:))

      Usuń
  9. Na jesień i zimę najchętniej zapadłabym w sen zimowy i obudziła się na wiosnę (budząc się na chwilę w okolicach Gwiazdki). Ale się nie da. Więc snuję się półprzytomna i śpię rano nieprzyzwoicie długo. Żeby poprawić sobie nastrój spotykam się z przyjaciółkami, pojedynczo (żeby na dłużej starczyło). I też nie przetrwałabym bez książki, kota i zupki dyniowej (robię sama ze swoich dyń, pokrojone kawałki porcjami zamrażam i mam najszybszą z zup, jak raz się wysilę z obieraniem i krojeniem), ostatnio robimy z Moim grzance z piwa i wina i jest tam tez sporo cynamonu (ale cynamon najbardziej pasuje mi w grudniu w świątecznych wypiekach, w połączeniu z innymi przyprawami korzennymi, które sama mielę i mieszam). Zamiast kocyków (albo obok nich) mam ciepłe spodnie dresowe, polary i skarpetopapcie, w których mogę zwinąć się na kanapie. I lubię piec i gotować, jak ciemno na dworze (ale sie z tym głośno nie chwalę, żeby nie wykorzystywali). Jakoś trzeba sobie radzić z tą szarugą , wilgocią i chłodem. Byle do wiosny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo zupełnie zapomniałam o skarpetopapciach! Też je uwielbiam i co roku kupuję kilka par, w efekcie czego mam ich pół szafy!

      Usuń
  10. Filmy, kocyk, herbatka i pocieszanie się, że niedługo święta, a potem to już jakoś pójdzie i byle do wiosny! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj nie da sie jesienią bez cynamonu:) Starbucks - nigdy nie byłam.... Koc - jesienią i zimą nie da sie bez niego. Filmy lubię ale ciężko trafić na dobrą komedię więc unikam tego gatunku. Sezon świeczkowo woskowo olejkowy to u mnie cały rok:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, a ja nie mogę zapachów świeczkowych jak jest ciepło. Nawet takich orzeźwiających..:)

      Usuń
  12. Kot, książka, koc i dobre wino:-) Zdecydowanie w takiej kolejności.
    Nie pogardzę szarlotką z duuuużąąąą ilościa cynamonu.
    Dynię lubię w każdej postaci i chyba niedługo sama się w nią zamienię.
    Świeczek nie lubię, boli mnie od nich głowa...
    Miłego jesiennienia:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha Ty nie lubisz świeczek, bo boli Cię od nich głowa, a ja z tego samego powodu nie lubię wina :D

      Usuń
  13. Ja nie wyobrażam sobie przetrwać jesień bez kubka ciepłej herbaty, czy gorącej czekolady, milusim kocykiem, w objęciach chłopaka i dobrym filmem. Oj tak, to idealny jesienny wieczór. Również jestem ciepłolubna, wyjeżdżamy na pustynie :D

    Pozdrawiam kochana i zapraszam do siebie KLIK

    OdpowiedzUsuń
  14. Ze wszystkich Twoich sposobów na jesień tylko ten kot mnie przekonuje.
    Cz
    ytam teraz net, gdyż mam problem ze wzrokiem (już na szczęście niedługo), a sterta książek czeka. Piszę, bo uwielbiam. Dla poprawy nastroju mam pełną spiżarkę nalewki wiśniowej i z czarnej porzeczki, i wciąż fermentuje wino, swoim miłym plum-plum.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeżeli chodzi o samą porę roku to jej NIENAWIDZĘ! jednak długie jesienne wieczory są tymi ulubionymi <3 jestem typową sową więc kocham to, że teraz moja najlepsza pora dnia jest mega długa! :) Tak jak Ty uwielbiam czytać i robię to bardzo intensywnie przez cały rok! Jednak w jesienne wieczory, ale też przez godzinę rano (bo wstaję przed 5 - tak rekreacyjnie) lubię sobie leżeć pod ciepłą kołderką i czytać na moim niezastąpionym Kindlu! Nieodłączną częścią jesieni jest również dla mnie herbata z pomarańczą, imbirem i goździkiem <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Część to i moje niezbędniki :) Kot, koc i serial to idealne połączenie :)
    Z chęcią dołączam do obserwatorów :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz